Zwykle charakteryzuję się zimną krwią. Zaledwie parę rzeczy może wyprowadzić mnie z równowagi. Uważam, że wszyscy powinni funkcjonować w zgodzie z innymi oraz akceptować ich pracę; nawet, jeśli wydaje się uciążliwa.
Wyjątkiem są ulotkarze. Niepełnoletni pracownicy znanych supermarketów potrafią doprowadzić mnie do szewskiej pasji. Z łatwością znoszę reklamy zaśmiecające przedsionek, czy ulotki upchane w skrzynce na listy. Każdy ma taką pracę, na jaką go stać. Irytuje mnie jednak systematycznie rozbrzmiewający sygnał domofonu. W domu zdarza mi się usiąść z książką, lub obejrzeć ciekawy film. Dla innych jestem domatorem. A powtarzający się dźwięk unifonu doprowadza do oderwania się od wykonywanych czynności oraz skupieniu się na nieoczekiwanej osobie.
Wydaje mi się, że jednym ze słuszniejszych wymysłów gospodarza piętrowca, w którym zamieszkuję, było zamontowanie przy drzwiach wejściowych, domofonu z kodem cyfrowym. Tutaj macie możliwość sprawdzić dokładny typ. Może nie posiada to funkcji wideodomofonu, w którym byłbym w stanie zobaczyć, kto czeka na dole, ale chociaż usunięto możliwość zadzwonienia do wszystkich numerów w tym samym momencie.
Zdarzyła się taka sytuacja, że po odwiedzinach ulotkarza dwie sąsiadki urządziły sobie dyskusję przez domofon. Nastoletni gość wcisnął parę przycisków, a kobiety usłyszawszy swoje głosiki, postanowiły porozmawiać.
Powyższe domofony w zamyśle miały upraszczać życie, chociaż teraz zdarza się, że mają moc, by je przepełnić irytacją. Na szczęście ktoś inteligentny wymyślił wideodomofon. Pod tym adresem sprawdzicie pozostałe rodzaje sprzętu otwierającego zamek.